poniżej pierwsza publikacja poświęcona Rafałowi, która powstała na krótko przed jego 22. urodzinami. Wersję PDF przygotował Łukasz Piskorski.
Znajdują się tam wspomnienia Rafała napisane przez takie osoby jak: Robert Dowhan, Monika (dziewczyna Rafała) czy Jan Grabowski. Są również wypowiedzi mechaników oraz pamiątki i zdjęcia.
Poniżej także kilka słów od jednego współautora - Eugeniusza R. Piotrowskiego. Przypomnijmy, że po powstaniu tej "broszury" pojawiały się rożne zarzuty dotyczące zawartości i wielkości publikacji. Jest to odpowiedź na wspomniane uwagi, która została umieszczona w księdze gości na oficjalnej stronie Rafała (z listopada 2004 r.). Umieszczam fragmenty odnoszące się jedynie do książki:
Ja sam nigdy nie określałem tej publikacji jako „książka", bo i pisarzem nie jestem. Pewnie, że po fakcie łatwo jest wszystko krytykować zwłaszcza, gdy samemu nic się nie robi. Przecież to takie nasze - polskie! Raz jeszcze powtarzam: teksty w owej broszurce są autentyczne, podpisane z imienia i nazwiska, i odnoszą się do tytułu „KURMANEK... JAKIEGO PAMIĘTAMY". My - współautorzy właśnie takiego Rafała zapamiętaliśmy! A jeśli ktoś ma inne wspomnienia - nic nie stoi na przeszkodzie, aby przelać je na papier (np. tak, jak uczynił to „Kolega za małolata"). I jeszcze jedno: to nie jest ani biografia, ani encyklopedia wiedzy o Kurmanku - nie roszczę sobie do tego praw, zbyt krótko bowiem znałem Rafała. 2.Owe rzekome błędy merytoryczne wyłuszczone niby przez panią (...) , a z jakąś dziką satysfakcją podkreślane w wypowiedziach anonimowego „Ryśka"
- Ul.Władysława IV leży na os. Braniborskim w Zielonej Górze, czy to się komuś podoba, czy nie i to powinni wiedzieć ludzie od lat tam mieszkający - ja wiem to z planu miasta, na którym Rafał zaznaczył mi położenie swojego domu rodzinnego. A może miałem podać jeszcze nr klatki, piętro, które drzwi i ile razy dzwonić? Absurd!
- Wyliczanie, z kim Rafał był nad morzem i z kim wyjeżdżał na zawody byłoby żenująco śmieszne i infantylne. I co miałoby udowodnić? To, że Rafał bardziej kochał tego czy innego członka swojej rodziny? Doprawdy nie rozumiem.
- Przyznać muszę jednak samokrytycznie, że są w tej publikacji pewne błędy czy uchybienia wynikające z tego, że ze względu na napięty termin (chcieliśmy zdążyć na urodziny Rafała) dokonana była tylko jedna korekta. Ale czy np. brak kropki nad „z", wpisanie jeden raz „D/4" zamiast „0", czy trochę inny wynik treningu punktowanego (podałem go za „Tygodnikiem Żużlowym") aż tak bardzo wpływa na treść merytoryczną? Podkreślam raz jeszcze: to nie jest encyklopedia!
W tradycji polskiej leży, aby o zmarłych mówić dobrze albo wcale. Ja tej tradycji pozostanę wierny i nie mam zamiaru zajmować się plotkami, bo w tym celują inni, o bardziej wyrobionych piórach (...)
